Katecheza 20 grudnia Grzechy przeciwko pierwszemu przykazaniu – wróżbiarstwo
W czasie naszych ostatnich katechez rozważaliśmy, że pierwsze przykazanie Dekalogu nakazuje nam czcić tylko Jedynego i prawdziwego Boga. Doszliśmy do wniosku, że ktokolwiek lub cokolwiek staje się dla nas ważniejsze od prawdziwego Boga jest naszym bożkiem. Jeżeli czcimy Jedynego Boga, który jest naszym Ojcem, wówczas powinniśmy bezgranicznie Mu zaufać. Tylko On jest Panem przyszłości i naszych losów. Człowiek chciałby poznać przyszłość. Jednak nikt poza Bogiem nie zna tego co dopiero będzie. Tylko Jemu powinniśmy zaufać i powierzyć naszą przyszłość. Niestety pokusa poznania tego co będzie w naszym życiu czy odpowiedzi na palące pytania potrafi być bardzo silna. Pójście za nią do gabinetu wróżki, wiąże się z grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu. Nauczanie Kościoła jest w tej kwestii bardzo klarowne. Katechizm poucza nas:"Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu" (KKK 2116).
Biblia korzystanie z takich usług nazywa jeszcze dosadniej. Ktokolwiek korzysta z takich praktyk uprawia nierząd. W księdze Kapłańskiej znajdujemy następujące słowa: „Przeciwko każdemu, kto zwróci się do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać nierząd z nimi, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu… Bo Ja jestem Pan, Bóg wasz” (Kpł 20, 6-7) Człowiek z oczywistych powodów pragnie poznać, przynajmniej w ogólnym zarysie, czekającą go przyszłość. Dlaczego więc na przestrzeni całego tekstu Biblijnego jego autorzy tak gwałtownie piętnują grzech, do którego skłonność wydaje się dość naturalna?
Chodzi o sprawę wręcz fundamentalną w życiu duchowym, a mianowicie o to, w co tak naprawdę wierzymy: w Boga, który jest Panem naszej historii (także tej najbardziej osobistej), czy też w to, co starożytni Grecy nazywali Fatum, czyli Losem rozumianym jako samoistna, niezależna od niczego i nikogo (nawet od bogów), nieubłagana siła?
Jeśli wierzę w kochającego mnie Boga, który w swojej miłującej Opatrzności czuwa nad moim życiem, to po co miałbym próbować dowiadywać się czegoś o tym życiu „na zapas” i „na własną rękę”?W tekście Katechizmu przywołanym wyżej (patrz. KKK 2116) głównym argumentem przeciwko wróżbiarstwu jest zarzut pychy. Sięganie po wróżby jest tu postrzegane jako mniej lub bardziej ukryte pragnienie panowania nad czasem, historią i ludźmi. To zaś są kompetencje Boga, a nie człowieka. Stwórcy, a nie stworzenia. Pragnienie zdobycia „szybkiej i łatwej” wiedzy o przyszłości jest zatem kolejną odsłoną próby „bycia jak Bóg”, czyli pokusy, którą Szatan uwiódł pierwszych ludzi.